Od dzieciństwa byłam porównywana do swoich
rówieśników - nie przez rodziców, ale przez osoby z naszego otoczenia. Zawsze
jednak, słyszałam od ojca, żeby robić coś, co buduje Twoją osobę i powoduje, że
chcesz iść do przodu. Teraz jestem osobą dorosłą i mam głowie kilka rzeczy,
które chce mieć w posiadaniu i cele, do których dążę.
Nie
mam bogatych rodziców.
Chociaż wiele osób tak myśli, to nie mam bogatych
rodziców. "Wszystko" to, co mamy z mężem osiągnęliśmy sami.
Oczywiście wspierali nas rodzice, ale teraz jesteśmy osobami dorosłymi, więc
musimy i CHCEMY radzić sobie sami. Mieszkamy we Wrocławiu, wynajmujemy
mieszkanie, rozwijamy swoje pasje i nikt nam nie daje na to pieniędzy.
Pracujemy na to, co mamy samemu.
Co tydzień przez 1,5 roku dojeżdżałam na studia z
Wrocławia do Łodzi i pracowałam. Zajęcia w szkole zaczynały mi się już w
piątki. Dochodziły do tego egzaminy i zaliczenia, a nadal znajdą się tacy, co
powiedzą, że skończyłam "łatwe studia".
Praca
w edukacji nie jest rajem na ziemi
Podczas studiów, kiedy pracowałam w marketingu
zarabiałam więcej, niż teraz po 5 letnich studiach. Czasami jak czytam
komentarze w internecie, że nauczyciele mają dobrze i tyle wolnego to krew mnie
zalewa. Ten, kto nie pracował z dziećmi nie wie, ile pracy trzeba włożyć w ich
edukacje, a do tego dochodzi wielka odpowiedzialność, bo są to żywe istoty i to
z wielką głową różnych pomysłów. To przykre, że nadal są rodzice, którzy
traktują nas - nauczycieli, jako opiekunki, a przedszkole jak przechowalnie. Po
całym roku nie powiedzą nawet "dziękuję", pomimo tego, że poświęcamy
tej pracy o wiele więcej czasu, niż każdemu się wydaje.
Lepka
podłoga - co to takiego?
Czy słyszałaś/eś kiedyś o "lepkiej
podłodze"? To coś takiego, co trzyma nas w miejscu. Czasami z wygody,
czasami z braku pieniędzy. Bardziej powiedziałabym jednak, że dzieje się to z
wygody, chęci posiadania "bezpieczeństwa" i braku odwagi do podjęcia
ryzyka. "Lepką podłogą" może być też partner albo inna osoba z
rodziny, która będzie wiedziała od nas lepiej i przekonywała nas o tym, że to,
co robimy nie ma sensu.
Realizacja
marzeń
Kiedyś myślałam bardziej minimalistycznie i
cieszyłam się z tego, co mam. Dzisiaj jestem świadoma tego, że warto wierzyć i
pracować na to, aby marzenia się spełniły. Jestem wdzięczna mężowi za to, że
mnie nauczył takiego myślenia. Nie jesteśmy ludźmi, którzy lubią oszczędzać.
Większość pieniędzy przeznaczamy na swoje pragnienia, marzenia, pasje. Wszystko
po to, aby się cieszyć z życia i czuć spełnienie. Jeszcze nie jesteśmy na
etapie, kiedy stać nas na wszystko, czasami nawet nam brakuje, ale idziemy do
przodu, bo wiemy, że będzie lepiej.
Mój
blog
Coraz częściej słyszę, „Po co to robisz?"
Odpowiedź brzmi:, dlatego, że wiem, że mnie to mnie rozwija. Jest to miejsce,
gdzie mogę rozwijać swoją pasję i wiem, że wkładając w to serce z
biegiem czasu będę mogła spełniać swoje marzenia.Wiem, że warto poświęcić temu
każdą minutę. Dowiaduję się coraz więcej i więcej i dzięki temu pracuję, na to,
było jeszcze lepiej.
Kobieta
nie(spełniona)
Jestem kobietą, która wiele oczekuje od życia. Nie
potrafię się zadowolić byle czym i uważam, że nie ma w tym nic złego. Nie będę
myśleć minimalistycznie tylko, dlatego, że myśli tak większość ludzi. Kiedy
słyszysz od kogoś słowa, które w Twojej opinii Cię spowalniają i czujesz, że
powodują, że tracisz zapał - odetnij się od nich. Są tacy, którzy nie wnoszą
nic więcej niż zamęt. Udowodnij sobie, że możesz więcej i zacznij to robić.
Bądź sobą
Pamiętaj o tym, żeby słuchać swojej intuicji. Jeżeli czujesz, że to co
robisz przynosi Ci szczęście - kontynuuj to. Nie będę udawała kogoś kim nie
jestem, po to, aby zadowolić innych. "Nie jestem zupą pomidorową, aby mnie
wszyscy lubili" - to prawda i tego się trzymam. Wszystkich hejterów i
zazdrośników odstawiam na bok. Udowodnij wszystkim, że jesteś ponad nimi.
A jak jest u Ciebie? Decydujesz się
na pójście naprzód?
Ściskam,
Karolina
Dla mnie blog także stał się pasją i wiem, że przez prowadzenie jego się rozwijam :) Ja także w dzieciństwie byłam porównywana do innych, niektóre rzeczy na prawdę zostają w głowie do końca życia i niektóre słowa bardzo bolą :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Super, że blog jest również dla Ciebie pasją, oby tak dalej!
UsuńJa olewam to co mówią ludzie. Nikt mi na nic nie da, więc mam gdzieś ich zdanie.
OdpowiedzUsuń<3
Usuńwszystkich sie nie zadowoli. Nauczyłam sie nie pytac o opnie i rady - robić jak uwzam, wybierać to co mi sere podpowiada. Na razie sie sprawdza.
OdpowiedzUsuńNajgorzej jak czasem tej rady faktycznie się potrzebuje, wtedy wychodzi na to, że nie ma kogo o nią zapytać
UsuńDokładnie, wszystkim nie dogodzisz. Najważniejsze żeby robić to co tobie się podoba i w czym się spełniasz.
OdpowiedzUsuńJeszcze się taki nie urodził... nananana. Próba dogodzenia wszystkim na raz i każdemu z osobna nie może się dobrze skończyć. Lepiej być sobą :)
OdpowiedzUsuńLudzie nie zdają sobie sprawy ile trzeba mieć cierpliwości aby przez co najmniej 6 godzin dziennie wytrzymać w gronie uczniów. To nie jest tak jak w biurze, że usiądzie się za biurkiem i pracę wykonuje się samemu. Tutaj są dzieci. Sama ciążąca odpowiedzialność, stres związany z prowadzeniem zajeć. Podziwiam nauczycieli i wykładowców, naprawdę... Ja sama nie odnalazłabym się w tym zawodzie.
OdpowiedzUsuńMoja grupa jest cudowna, dlatego warto poświęcać się i angażować, bo serce rośnie jak widać tego efekty. Jest to ciężki zawód i naprawdę wymaga od nas wiele, a co chwilę spotykam się z opinią, że jest to raj na ziemi.
UsuńBardzo mi miło, że doceniasz nauczycieli ;)
Dopiero w tym roku kończę studia ( praca czeka na napisanie), ale już na praktykach zrozumiałam, że praca nauczyciela to harówka, a nie wakacje całym rokiem. Wciąż nie potrafię do tego niektórych przekonać. Wiedzą swoje i tyle, trudno ;) Marzenia też staram się spełniać, bo od czego jest życie jeżeli nie od życia? :D
OdpowiedzUsuńŚwietny post, czytało mi się z wielką przyjemnością. A przede wszystkim zmusza do myślenia, a to najważniejsze :)
Czasami nie warto na siłę ludzi przekonywać do swoich racji. Wyjdzie nam to na pewno na zdrowie ;)
UsuńBardzo jest mi miło, że post Ci się spodobał i postów tego typu będzie na pewno więcej więc zapraszam!
Mnie od dziecka rodzice uczyli, ze jeżeli ktoś się mnie - kolokwialnie mowiąc - czepia, to tak naprawdę mi zazdrości, a wyprowadzeniem mnie z rownowagi chce poprawić swoja samoocenę ;)
OdpowiedzUsuńDlatego jako dziecko po prostu ignorowałam chamskie docinki, a teraz, kiedy jestem już 'duża' stosuję ciętą ripostę, która zamyka usta każdego Złośliwego gremlina ;)
świetnie ujęte i też już dawno przestałam patrzeć na wszystkich wkoło :)
OdpowiedzUsuń